Kiedy moja córeczka była jeszcze malutka, pisałam nieraz coś dla niej. Dzisiaj znalazłam właśnie wierszyk, który ułożyłam dla mojego kochanego śpioszka. To było już parę dobrych lat temu. Teraz nieśmiertelne...."Boże, jak ten czas szybko leci....".
ŚPIOCH
Rydwan złocisty na niebo wyjechał,
oświetlił ziemię milionem barw.
Znów słońce wstało, radość jest wielka
rozsiało wokół miłość i czar.
Mała Marysia wstawać nie chciała,
więc promyk złoty za nos ją wziął.
Wstawaj leniuchu...! - wyjścia nie miała.
Ciepłą kołderkę z brzuszka jej zdjął.
Ciesząc się słodką, krótką chwileczką,

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz