W tamtym czasie jedyną odskocznią od rzeczywistości był właśnie mój świat do którego czasem udawało mi się uciec. Mówię "czasem", bo bardzo dużo wtedy musiałam pracować, żeby na wszystko starczyło. Właśnie wtedy wysyłałam moje nieporadne wierszyki do jednej z poetyckich stron internetowych. Moje wiersze właściwie zawsze były smutne i nieszczęśliwe. Na stronkę wchodziłam dość często, bo bardzo lubiłam czytać wiersze moich kolegów.(Robię to zresztą cały czas). Po opublikowaniu jednego z moich smutnych wierszy, pojawił się na stronie wiersz jednej z Pań tam dodających, który ewidentnie był odpowiedzią na moje wołanie......Popłakałam się, że przecież tak naprawdę wcale nie jestem sama. Wystarczy krzyknąć i zaraz ktoś się odezwie, ktoś mi pomoże, ktoś przy mnie jest tylko ja tego nie widzę. Potem zrobiło mi się wstyd i to bardzo, że przestałam na chwilę wierzyć w ludzi.
Przeróżni luzie chodzą po świecie, nie moja rzecz osądzać ich i dzielić na dobrych czy złych.
Dla mnie człowiek jest istotą przewspaniałą i prawie skończoną. Prawie, bo stać tę istotę na wiele więcej ale mam nadzieję, że przed światem jeszcze wiele epok w których człowiek osiągnie swój rozwój i doskonałość w pełni.
Póki co porozumiewajmy się słowami, pomagajmy sobie i przede wszystkim wierzmy w siebie.
A tak na marginesie, gdyby ludzie znali prawdziwą moc ludzkiego słowa, dobrego słowa nie marnowali by tych słów czasem ...... niepotrzebnie.
Pamiętajcie, że słowo może ożywić ale może też zabić.
Oczywiście zaraz podziękowałam za dobre słowo....
SŁOWO.....
Jak miłym dotyk jest ludzkiego słowa,
jaką odwagą serce płoche bije.
Na lepsze życie znów jesteś gotowa,
mniej teraz bolą srogie życia kije.
Splątany węzeł nieprzytomnych myśli,
drgnął... i jakoby wpuścił lekki oddech.
Może tej nocy słońce mi się przyśni?
Rano poczuję ciepły jego dotyk...?
Wierzyłam i wierzę, nigdy nie przestanę,
w dobro człowieka i szlachetną duszę.
Wiem, że nie raz jeszcze po głowie dostanę.
Wychwalać będę go bo chcę i muszę.




