O Panie...
Ile w Tobie jest pokory i miłości. Ile cierpliwości i wybaczenia.
Pycha i samouwielbienie, ustawianie się na pozycji Pana Boga, sądzenie i poniżanie dosięga już nie tylko świeckie osoby ale i Twoich duszpasterzy.
Co mną wstrząsnęło?
Ksiądz katolicki, który grzmi sprzed ołtarza na ślubie syna jednej z trzech sióstr "...budujcie ogrody siostry, bo z Waszej trójki tylko jedna zbudowała przepiękny rajski ogród, którego wszyscy jej zazdroszczą! Po to macie ręce, żeby nimi budować rajskie ogrody na ziemi".
O biedny "dusz pasterzu"... czy masz pojęcie czym mogą być rajskie ogrody?
Masz w sobie na tyle pychy i bezczelności, żeby ludzkie dorobkiewiczostwo i gromadzenie pustych atomów porównywać do rajskich kwiatów?
Niewiele osób na świecie potrafi wyobrazić sobie jak mogą wyglądać rajskie ogrody a zbudować potrafi je tylko Bóg. Chwała tym, którzy próbują sercem budować namiastki rajskich ogrodów, zdając sobie sprawę, że nigdy nie dorównają Stwórcy. Ich ciężką pracę widzi tylko Bóg i Ci, którzy w Nim żyją. Ich życie ogranicza się do pomocy innym.
Jak śmiesz porównywać dorobek ziemskiego procha do tworu boskiego.
Jak wielka jest twoja pycha i osób od których wziąłęś pieniądze, żeby tak profanować Istotę Najwyższą.
Kto dał ci władzę osądzania innych, nawet ich nie znając?
Skąd wiesz jakie ogrody w swoim życiu zbudowali?
Zazdrość... dlaczego osądzasz innych według siebie?
Żal mi tej siostry, która zbudowała ten piękny "rajski ogród" na ziemi. Chciałabym się mylić ale myślę, że nie potrafi już nigdy uczynić nic wielkiego, żeby móc zobaczyć nicość swojego ziemskiego ogrodu.
Pozostała mi już tylko modlitwa za nią.
Bardziej jednak boli świadomość, że większość duszpasterzy to zwykli faryzeusze.
Na niczym podobno nie zarabia się tak dobrze jak na tych , którzy za swoje grzechy płacą, nadal budując swoje królestwa na ziemi.
Za każde takie zdarzenie, dziękuję Panu Bogu.
To najpiękniejsze i najbardziej owocne chwile, kiedy uczę się pokory i miłości.
Chociaż we mnie zawrze natura robaka, podnoszę oczy ku górze i dziękuję Ci Panie.
Przytoczę Wam krótkie opowiadanie Romana Brandstaettera o św. Franciszku.
Takie zdarzenia zawsze prowokują mnie do jeszcze wytrwalszego szukania Boga.
"Pewnego dnia Franciszek spotkał żebraka i przyjrzawszy mu się uważnie, stwierdził z bólem, że ów czlowiek nie posiada sandałów i koszuli. Zwrócił się więc do swoich towarzyszy i tak do nich powiedział:
- Jestem bardzo zawstydzony z powodu ubóstwa tego czlowieka, albowiem jestem bogatszy od niego.
To powiedziawszy, zdjął z siebie koszulę, z nóg zzuł sandały i wręczając je żebrakowi powiedział:
- Podzielimy się po bratersku, aby stało się zadość sprawiedliwości.
- Jak to? - zdziwił się żebrak.
- Przecież teraz będziesz miał mniej ode mnie?
- Tak - odparł Franciszek. - Masz słuszność.
Będę miał mniej od ciebie. Ale to jest właśnie sprawiedliwość."
A tak z czystej babskiej ciekawości, jak podobają Wam się ogrody, które budował św. Franciszek?
Czy chcielibyście mieć takiego duszpasterza...? No, ja też.
Módlmy się za duszpasterzy.
